rotating_baner

czwartek, 29 maja 2014

Trinidad

Dzisiaj będzie o Trinidadzie. To takie specyficzne miasto, że w zasadzie co chwila aparat fotograficzny sam wędruje do ręki i jest w użyciu. Zatem proszę przygotujcie się na dużą dawkę zdjęć, bo będzie ich w tym wpisie sporo.
Główna atrakcja dnia to przejazd zabytkowym pociągiem do Valle de los Ingenios (10 cuc od osoby). Z właścicielem casy pędzimy na złamanie karku, bo ponoć pociąg odjeżdża o 9 rano. Jak się okazuje na miejscu, to po pierwsze najpierw musi się zebrać minimum 15 osób, żeby nasza atrakcja wyruszyła ze stacji, a po drugie w kasie usłyszeliśmy że "tren de vapor hoy es roto" czyli ciuchcia parowa jest dzisiaj zepsuta. W zamian pojedzie jakaś inna lokomotywa. W końcu około 10 ruszamy. Nasza ciuchcia wygląda o tak:

Przejazd bardzo fajny, jedziemy z szaloną prędkością 30 km na godzinę doliną plantacji cukrowych wpisaną na listę UNESCO. Zarówno na lewo jak i na prawo widoki bardzo malownicze.
Pierwszy przystanek to Manaca Iznaga czyli była posiadłość magnata cukrowego. Dla widoków można się tam wspiąć na 45 metrową wieżę, którą właściciel wybudował by doglądać swoich włości czyli patrzeć czy niewolnicy dobrze dzisiaj radzą sobie na plantacji. Taki miał zamysł na monitoring. Dzisiaj ta wieża jest obowiązkową atrakcją tej posiadłości.
Niestety w tym miejscu zostajemy tylko około 45 minut, szkoda bo jest tam co robić i jedziemy dalej do hacjendy, gdzie zostajemy ponad godzinę. Około 14 wracamy z powrotem do Trinindadu.
Po spektakularne widoki na całe stare miasto można wspiąć się na dach Muzeum Historii Miasta (Museo de Historia Municipal) niedaleko Plaza Mayor. Przybytek ten zajmuje kolonialną rezydencję byłego właściciela młynu cukrowego. Muzeum ciekawe, ale za wiele nie należy oczekiwać.
Jest potwornie gorąco. Kupujemy sobie 2 pizze i od razu mamy małe spięcie, bo liczą nam za nie 2 razy drożej. Trochę to żałosne, że trzeba tak upominać się o swoje. Wieczorem znowu ekspedientka w sklepie próbuje nas okantować źle wydając resztę. Na szczęście te małe minusy nie przysłaniają nam ogromnych plusów i z otwartą buzią podziwiamy Trinidad. A jest co podziwiać, to najlepiej zachowane miasto kolonialne na Karaibach. Przechadzając się po starej części pomiędzy kolorowymi kamienicami, po wybrukowanej kamieniami drodze, ma się wrażenie jakby czas zatrzymał się tutaj kilkaset lat temu. Tu na przykład panowie mocno zajęci grą w domino. To dość częsty obrazek na Kubie.
Wspominaliśmy już, że znowu trafiliśmy do fajnego noclegu. Tym razem gości nas doktor weterynarii w casie o nazwie: Hostal "Las Guasimas". Postaramy się na koniec opublikować wpis gdzie zbierzemy rady praktyczne i myślę, że tam również zamieścimy adresy i nazwy miejsc gdzie spaliśmy i które polecamy. A tymczasem w naszej casie obiad można sobie zażyczyć na tarasie na dachu budynku. Z czego skrzętnie korzystamy. Na przystawkę właściciel przygotowuje dla nas m.in. banany w winie. Pychota.
To jeszcze kilka kadrów ze starego miasta. Przepraszamy, ale nie możemy się oprzeć.
Łukasz jak widać znowu dobrze odnajduje się w Trinidadzie. Chwila naszej nieuwagi i już przygruchał sobie towarzyszkę do zabawy.
Aha i na koniec mała uwaga, dzisiaj podobnie jak wczoraj wieczorem nie pada, czyli kolejny plus dla Trinindadu.

3 komentarze:

  1. Hej, wybieram się na Kubę, mam pytanie o pociąg do Valle de los Ingenios. Czy ta cena 10 CUC obejmuje przejazd w 2 strony? Czy dodatkowo płaci się za wejście do rezydencji Manaca Iznaga i na pobliską wieżę? Jeśli nie, to ile to kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, ta cena to napewno za podróż w obie strony. Wieża dodatkowo płatna, ale nie pamiętam ile. Nie więcej niż dwa cuc. Wejście do rezydencji jest darmowe. Jest tam tylko mały sklepu pamiątkami i restauracja. Idąc do tej rezydencji mija się sporo straganów. Dobre miejsce jakby ktoś chciał przywieźć jako pamiątkę wyszywany obrus czy zdobione serwetki. Mam nadzieję, że pomogłem. Jakby co to pytaj.

      Usuń
    2. Dzięki za info

      Usuń