rotating_baner

sobota, 14 czerwca 2014

Kuba na koniec

Po naszej wyprawie do Azji kilka osób mówiło nam, że brakowało im na koniec postu podsumowującego wyjazd. Tym razem nie popełniamy tego błędu i na zakończenie wpisów o Kubie poniżej kilka słów podsumowania i garść informacji, które mogą okazać się pomocne przy samodzielnym wyjeździe na najpiękniejszą wyspę Karaibów. Uwaga będzie dużo czytania :)

Lot na Kubę

Dobre ceny na Kubę można upolować śledząc promocje KLM czy AirFrance. Atrakcyjną ofertę ma też Aerofłot z Warszawy. My lecieliśmy natomiast z przewoźnikiem Condor przez Frankfurt. Bez problemu na termin majowy można było dostać bilety za 600 euro w obie strony za wylot z Frankfurtu. Lot Condorem ma tą zaletę, że kartę turysty czyli wizę (tarjeta de turista) niezbędną by przekroczyć granicę Kuby można otrzymać w biurze Condora na lotnisku we Frankfurcie. Jeżeli lecimy np. Aerofłotem to czeka nas jeszcze wyjazd po wizę do ambasady Kuby w Warszawie lub załatwienie tej sprawy przez pośrednika.




Nasza trasa


Havana (3 noce)
Vinales (2 noce)
Playa Larga (2 noce)
Trinidad (3 noce)
Camaguey (1 noc)
Santiago De Cuba (2 noce)
Guardalavaca (3 noce)
Sancti Spritus (1 noc)
Santa Clara (1 noc)
Havana (1 noc)
Łącznie razem okolo 2500km przejechanych autobusami i taksówkami.

Transport

Z tym na Kubie jest ciężko. Najdogodniejsza opcja to wynająć samochód, koszt około 60 cuc za dzień, do tego trzeba jeszcze doliczyć paliwo (1.4 cuc za litr) i opłaty dla parkingowych, którzy będą pilnować nam lusterek. Raczej nie warto brać autostopowiczów, jedna para opowiadała nam, że brali pasażerów i jedni wyjeli im mała torbę z bagażnika. Inna opcja to taksówki, dość wygodna i w zasadzie w podobnych cenach co autobusy. Jeżeli podróżuje się w dwie osoby to trzeba pamiętać, że albo się płaci za całą taksówkę, albo trzeba znaleźć brakujące dwie osoby. Ceny zwykle za przejazd podawane są za miejsce w samochodzie. Inna sprawa jak już się umówimy z taksówkarzem to nie znaczy, że on przyjedzie lub że będzie na czas. Trzeba podczas umawiania się wziąć od delikwenta koniecznie nr telefonu i jego imię i nazwisko.


My postawiliśmy na transport autobusowy. Na wyspie jest w zasadzie jedna firma przewozowa dla turystów Viazul. Za bilety płaci się twardą walutą czyli pesos convertibles. Dzieci poniżej 5 lat nie płacą za bilety, chyba że zajmują miejsce wtedy płacą pół ceny. Dzieci od 5 do 11 lat płacą połowę ceny. Autobusy Viazul może nie są najnowsze, ale są w miarę komfortowe, jest klima i często TV. Nam się raz zdarzyło, że autobus nie przyjechał bo się zepsuł, ale wtedy trzeba było poczekać godzinę i podstawiono zastępczy autokar. Oprócz Viazula dla turystów może jeszcze być Cubanacan-Transtur. Raz skorzystaliśmy i nie polecamy. Może cena była taka sama jak Viazula, ale jechaliśmy z godzinę dłużej, bo autobus musiał w Havanie objechać chyba większość hoteli. Żeby zakończyć temat autobusów, to jeszcze trzeba powiedzieć, że są jeszcze dużo tańsze (pewnie z 10 razy) autobusy Astro, gdzie płaci się w moneda nacional. Jest to opcja jednak dla lokalsów i nie próbowaliśmy z niej skorzystać. Podobno na kurs są dwa miejsca dla turystów, ale nie możemy potwierdzić.



Zakupy

Gospodarka na Kubie to taka hybryda, z jednej strony są sklepy państwowe, gdzie ceny ustalane są pewnie gdzieś w jakimś biurze w Hawanie, ale są też proste lokale gastronomiczne, gdzie właściciel dyktuje cenę. Plusy są takie, że np. w Hawanie nie ma sensu szukać tańszego sklepu jak chcemy kupić rum. Czy to będzie sklep przy muzeum, czy też jakiś market w Centro Habana, cena będzie zawsze taka sama. Inna sprawa, że czujnym trzeba być zawsze, inaczej zapłacimy frycowe ekspedientce, patrz nasze przygody w Hawanie czy Trinidadzie. W sklepach z pamiątkami można, a nawet trzeba się targować.



Waluta

Jak ktoś cokolwiek poczytał o Kubie to już wie, że tam obowiązują dwie waluty (rok 2014). Od niedawna Kubańczycy mogą posiadać i posługiwać się pesos convertibles. Rząd obiecuje, że niedługo ma znieść ten dziwaczny dwuwalutowy system, zobaczymy jak im wyjdzie. Dla nas Polaków udających się na Kubę ważne są trzy informacje. Pierwsza jest taka: nie zabieraj dolarów tylko euro lub funty. Wymiana tej pierwszej waluty obciążona jest 10% podatkiem. Druga sprawa, karta bankomatowa raczej Ci się nie przyda, całą gotówkę weź z Polski. Wyjaśnienie jest dość proste, karty debetowe i bankomaty dopiero raczkują na Kubie, więc poza Hawaną ciężko Ci będzie wyjąć pieniądze z karty. Zapłacić można tylko w nielicznych punktach np. w sklepie przy Fabryce Cygar Partagas. Trzecia i ostatnia sprawa, na pesos convertibles są monumenty, więc jak ktoś Ci da banknot z podobizną jakiegoś gościa, to dostałeś właśnie do ręki banknot moneda nacional. To peso, którym posługują się Kubańczycy i jest to waluta, w której dostają wynagrodzenie. Moneda nacional ma do pesos convertibles sztywny kurs 24:1. Jak się nie zorientujesz w porę, to sporo można być w plecy. Nam się to nie zdarzyło, nikt nawet nie próbował, więc bez paniki. Ważne żeby o tym wiedzieć. Na zdjęciach poniżej z lewej pesos cubano (CUP) - postacie, a z prawej pesos convertibles (CUC) - monumenty.



Dzieci

Nasze pociechy jak zwykle rozładowują wiele napiętych sytuacji i otwierają zamknięte drzwi. Kubańczycy są bardzo otwarci, serdeczni i oczywiście ogromnie lubią dzieci. Łukasz często był bezinteresownie obdarowywany cukierkami czy bananami. Na kwaterach zdarzało się, że gospodynie specjalnie gotowały dla niego malangitę, czyli taką zupkę z czegoś co przypomniało słodkiego ziemniaka z mięsem z kurczaka. Nasz maluch wcinał ten wynalazek, aż mu się uszy trzęsły. W sklepach raczej nie znajdziemy dziecięcych akcesoriów jak pieluchy, kaszki czy słoiczki z jedzeniem. To trzeba wziąć ze sobą do samolotu z kraju. Potrawy nie są pikantne, więc jeżeli maluch je już z nami, to śmiało może się przyłączyć do posiłków.



Budżet

Nasz budżet kształtował się mniej więcej na poziomie 100 cuc / dzień za nas wszystkich, czyli przeliczając na złotówki wychodziło około 300 zł dziennie. W budżet wliczamy wszystkie wydatki łącznie z biletami na autobusy. Nie byliśmy specjalnie rozrzutni, to raczej oszczędny budżet, ale też nie odmawialiśmy sobie np. zimnego bucanero czy lodów. Spaliśmy w "casas particulares", tam też jedliśmy śniadania i obiady. Pojedyńcze przypadki kiedy jedliśmy w restauracjach. Zresztą po pierwszych dwóch razach stołowania się "na mieście" przekonaliśmy się, że jednak najlepsze jedzenie dają właśnie w "casach". Po pierwsze jest smaczne, a po drugie zawsze było go tyle, że po posiłku ciężko nam było się ruszać, tak byliśmy objedzeni.



Oto przykładowe sumaryczne wydatki z jednego dnia.

Niedziela 1.06 Santiago De Cuba
6 cuc śniadanie
36 cuc 2 bilety na autobus Camaguey -> Santiago de Cuba
5 cuc taxi z dworca do casy
1 cuc ciastka (pasteles de guavava)
4 cuc muzeum Casa Velazquez
6.5 cuc pizza w południe
10 cuc woda, soczki, browary
13 cuc kolacja w paladorze (razem z napojami)
20 cuc nocleg
razem: 102.5 cuc


Noclegi

Na Kubie nie ma zbyt wielu możliwości noclegów. W zasadzie wybór sprowadza się do trzech opcji: drogi hotel, "casa particulares" i nielegalne "casas particulares". Pierwsza opcja - drogi hotel jest naprawdę droga, w Havanie to było około 80 cuc / noc. Czasem zwyczajnie nie ma innej opcji, jak chcemy nocować np. w zamkniętym dla Kubańczyków resorcie, jakim jest przykładowo Cayo Coco. Wtedy to tylko hotel nam pozostaje.
Ze swej strony bardzo polecamy jednak nie wybierać tej opcji, a jak się da, to spać u ludzi w tzw. "casas particulares". Te kwatery muszą spełniać określone surowe wymogi, inaczej nie dostają licencji i standard w nich jest naprawdę w porządku. Łatwo się też znajduje takie noclegi. Wystarczy trafić do pierwszego, a następne dostaniemy z polecenia, tzn właściciel "casy", w której śpimy dzwoni do kolejnej i "bukuje" nam miejsce. I tak dalej i tak dalej. Nierzadko ktoś też czekał z kartką z naszymi imieniami na przystanku autobusowym i byliśmy "za rączkę" prowadzeni na kwaterę. Nie ma na Kubie nic prostszego jak spanie w "casas particulares".
Trzecia opcja to nielegalne "casas particulares". Jak wspomnieliśmy wcześniej, te legalne wymagają spełnienia odpowiednich warunków (musi być klima, wentylator, lodówka, etc.) i co miesiąc muszą odprowadzać specjalny podatek, te nielegalne nic nie muszą. Jak się dojeżdża autobusem do Vinales z Havany, to na przystanku stoi pełno naganiaczy. Niektórzy mają kartki "nocleg 10 cuc". Tak niską cenę może zaoferować tylko właściciel nielegalnego noclegu. Jakie tam są warunki, tego nie wiemy, nie daliśmy się skusić.



Z właścicielami kwater można śmiało komunikować się na emaila. Na Kubie nastąpiła rewolucja i nie dość, że można mieć telefony komórkowe, to jeszcze od 2014 roku można z nich wysyłać i odbierać emaile. Poniżej kilka adresów do kwater gdzie spaliśmy. A dla wytrwałych na końcu niespodzianka.

Najpierw jeszcze mała uwaga, jak czytać te adresy, np:
Sra. Ladys <- 'Sra.' to skrót od seniora czyli pani Ladys
Obrapia No.461, apto. 2 <- ulica Obrapia nr 461 mieszkanie 2, 'apto.' to skrót od 'apartamento'
e/ Villegas y Aguacate <- 'e' to 'entre' czyli pomiędzy, a 'y' to nasze 'i' czyli w tym wypadku casa jest pomiędzy skrzyżowaniem z ulicami Villegas i Aguacante
Codigo Postal: 10100 <- kod pocztowy



Havana:
Sra. Ladys
Obrapia No.461, apto. 2,
e/ Villegas y Aguacate,
Habana Vieja, La Habana
Codigo Postal: 10100
Tel. 860 4706
email: robertopons63@hotmail.com
docenciahperez@infomed.sld.cu
cena: 25 cuc


Guardalavaca:
Casa Mar Azul (Seniora Odelsa)
Av Guardalavaca
Edificio 11, Apto 3, 2nd floor
Tél. 0124-430485
Cena w sezonie 35 cuc, poza sezonem 20 cuc

Playa Larga:
Casa "Frank"
Calle 3ra Nro.8 e/2da y 4ta
Entronque de Playa Larga
Tel. (01 45) 987189
Cell: 52-757930
Cena: 20-25 cuc

Trinidad:
Hostal "Las Guasimas"
Julio A. Mella (Guasima) No. 403 A
e/Colon y Media Luna
email: kenia810@correodecuba.cu
Tel. 53(41)992816
Movil: (53)(01)53910268
(53)(01)54127898
cena: 20 cuc

Vinales:
Villa Irure
Street Rafael Trejo #10-B (at the end of the street),
Vinales
Tel.+53 48 696905
Mobile +53 52409967
Cena: 20-25 cuc

Santiago De Cuba:
Dra. Zaida Moraleza Infanta
Gral. Lacret (an Pedro) No. 265
e/ Habana y Los Maceo
Codigo Postal: 90100
Santiago De Cuba
Telefono: 622190



Oto obiecana niespodzianka: przepis na daiquiri, czyli ulubiony drink Ernesta Hemingwaya. 50ml 3-letniego rumu, 1 łyżka stołowa cukru, 20ml świeżego soku z limona, prawda, że prosty?

15 komentarzy:

  1. Dzięki za wszystkie praktyczne informacje :) A drink wg Hamingwaya, gdyby do niego dodać miętę i wodę to mocno przypominałby Mojito ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wpis! Dzięki wielkie za tyle informacji praktycznych. Czy wszystkie noclegi z góry zarezerwowaliście czy można podróżować z miejsca na miejsce i zawsze znajdzie się nocleg (warunki mogą być przeciętne)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba, a przynajmniej warto zarezerować pierwszy nocleg, teraz na Kubie wszystkie kwatery obsługują już email, więc nie ma z tym najmniejszego problemu
      a kolejne noclegi zapewniam, że same się znajdą :)

      Usuń
  3. Kurcze, te 300 zl na dzien to sporo... Boliwia jednak tansza:) no, ale na wakacjach sie nie oszczedza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety Kuba nie jest tania i nawet jakby ktoś chciał to nie bardzo jest na czym oszczędzić, autobusy drogie, noclegi drogie.. :(

      Usuń
  4. Co prawda na Kubie już byłam, ale wpis świetny i pełen praktycznych informacji, więc zapisujędo ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybieramy sie na Kube w styczniu. Zaczynam powoli orientowac sie co i jak, takze wszelkie informacje sa przydatne :) Zastanawiam sie nad noclegami z uwagi gdyz przy skladaniu dokumentow na wize trzba pokazac potwierdzenie zarezerowanych kwater. Wiecie cos moze na ten temat? Planujemy wycieczke objazdowa takze wygodniej by bylo szukac noclegow juz na miejscu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej,
      jesteś pewien z tym potwierdzeniem zarezerwowanych noclegów? Pamiętaj że na Kubę są 2 rodzaje wiz, zwykła i turystyczna (tarjeta de turista). Wam raczej ta pierwsza do niczego nie będzie potrzebna, do celów turystycznych wystarczy wam ta druga. Jeżeli lecicie z biurem podróży to dostaniecie ją od biura, niektóre linie lotnicze też umożliwiają jej odebranie na lotnisku. Tak np. my mieliśmy, lecieliśmy Condorem i kartę turysty odbiera się na lotnisku we Frankfurcie. Więcej odnośnie wiz możesz przeczytać tutaj: http://cuba-miamor.blogspot.com/2011/11/wiza-na-kube-noclegi-hawana-tarjeta-de.html
      Ważniejsza sprawa to ubezpieczenie zdrowotne. Trzeba je zawrzeć w firmie, która współpracuje z kubańską służbą zdrowia. My wzięliśmy z firmy Mondial (http://ubezpieczenia.lot.com/travel/complex). Mam nadzieję że pomogłem, jak coś to pytaj.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Wybieramy sie na wlasna reke takze z tego co wyczytalam aby starac sie o karte turysty musimu miec m.in maila z rezerwacja noclegu. Z uwagi na to ze planujemy odwiedzic kilka miast jest dosyc klopotliwe szukanie noclegow w przod gdyz nie wiem jak to wyjdzie czasowo. Zastanawiam sie czy jesli zarezerwujemy tylko kilka noclegow w Havanie to wystarczy na dostanie wizy turystycznej.

    Dzieki za informacje dotyczace ubezpieczenia :)
    - Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że tak. Na pewno nie musisz mieć wszystkich noclegów z góry zarezerwowanych. Jak wpiszesz tylko pierwszy z Havany to powinno spokojnie wystarczyć. A z Havany polecam nasz nocleg Sra. Ladys z ulicy Obrapia (patrz wyżej) bardzo mili ludzie i genialna lokalizacja. Gwarantuję, że będziecie 100% zadowoleni.

      pozdrawiam

      Usuń
  7. Mam pytanie. Napisałam do Pani, która Was gościła w Havanie. Napisałam po angielsku, a ona odpisała po Hiszpańsku. I tu jest pytanie, czy w casas, które poleciliście, gospodarze mówią po angielsku? Jedziemy na Kubę za tydzień, a ani ja ani mąż nie mówimy po hiszpańsku. Damy sobie jakoś radę? Chcieliśmy też pójść na zwiedzanie na koniach w Vinales, ale to ma sens jeśli nie znamy hipańskiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj napisałem odpowiedź, ale poszła w złe miejsce, w każdym bądź razie jest poniżej

      Usuń
  8. Hej, bez hiszpańskiego może być ciężko, ale w sumie przy noclegach to wszystko na migi można załatwić, więc tutaj bym się specjalnie nie obawiał. Można spróbować wziąść że sobą google translatora, on może tłumaczyć na hiszp bez internetu. Co do koni to trzeba poszukać, my mieliśmy wycieczkę pieszą z synem gospodarzy z casy i on perfekcyjnie mówił po angielsku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń