rotating_baner

sobota, 9 stycznia 2016

Hongkong po raz pierwszy

-śpisz?
-nie..
-ja też coś nie mogę, a która jest godzina?
-druga dziesięć
-jakiego czasu?
-Hongkongu
-niedobrze...
 Pierwszej nocy padliśmy jak staliśmy na prawie 12 godzin. Nawet Flipcio, który spał jak mops w samolocie padł. Niestety druga noc już nie jest taka łatwa. Ciągle jeszcze w części funkcjonujemy według czasu polskiego. Mamy jeszcze dwie noce żeby się przestawić, bo 13 stycznia wylądujemy w Auckland i znowu do naszego zegara dołożą nam kolejne godziny.
A tymczasem rozglądamy się wokół i to dzieje się naprawdę. Jesteśmy w Hongkongu. Blisko 9 tyś km od domu.
Nasz hotel to Beverly Guest House na 8 piętrze słynnego Chunking Mansions na Kowlonie. Nocleg jak najbardziej ok. Mamy trójkę i jak na standardy Hongkongu to całkiem przestronny pokój. Mamy aż jakieś całe 8 m^2 :)

Buzie nam się śmieją od samego rana. Jest tutaj tak odmiennie i tak azjatycko,że aż nie możemy uwierzyć. Nawet humoru nie zepsuła nam wiadomość, iż linia lotnicza zgubiła nasz jeden bagaż. Na szczęście dobę później dostarczono nam brakującą torbę do hotelu. Tu mała rada dla wszystkich, dobrze jest porozdzielać rzeczy pomiędzy plecakami, właśnie na wypadek takiego zdarzenia. Jeżeli jeden bagaż zaginie to nie ma tragedii.

Wracając to największe wrażenie robi oczywiście widok na wyspę Hongkong o zachodzie słońca,kiedy to wszystkie drapacze chmur rozbłyskują ferią kolorowych barw. Wtedy to panorama przed Tobą zamienia się w jeden z najbardziej zdumiewających widoków.

Jak do tej pory to plątamy się po Kowlonie i mamy za sobą jedną wycieczkę na wyspę Hongkong. Naturalnie promem Star Ferry.


A już w samym Hongkongu to głowę oj wysoko trzeba zadzierać by zobaczyć wierzchołki budynków. Na szczęście są też takie fajne uliczki jak Graham Street, gdzie trafiliśmy na stragany z owocami, albo Beverly Street, gdzie można zakrztusić się zapachem kadzidła w świątyni Man Mo Temple.



Hongkong ma też jedną z pewnością śmieszną rzecz, to tramwaje. Prawda, że fajne? Podobno tylko 3 miasta na świecie mają piętrowe takie pojazdy.



Wczoraj chcieliśmy dotrzeć na Temple Street Night Market, ale niestety nie dało już rady. Za to zakończyliśmy dzień na świetnym żarciu, oczywiście 100% lokals. Przed przystąpieniem do jedzenia pałeczki i miskę należy obowiązkowo sobie wyparzyć wrzącą herbatą.


By podsumować ostanie 24 godziny, poniżej lista wydatków za ostatni dzień. Pomocne dla wszystkich, którzy też planują wypad do HK.
74 - śniadanie 2 zupy
12 - 4 banany
4.5 - 5 jajek
11.2 - bilety prom Star Ferry
103 - obiad
15 - słodkie bułki
32 - kawa w McDonald's
10 - 2 butelki wody 1.5l
16 - piwo + jogurt
420 - nocleg
Razem: 697 HKD
Czyli w złotówkach to będzie około 350 zł. Niestety Hongkong ani trochę nie chce być tani. Chociaż jak widać największy koszt to hotel.

2 komentarze: