rotating_baner

poniedziałek, 14 marca 2016

Christchurch

Dzisiaj opowiemy Wam o przedziwnym mieście. Mieście, które nie ma centrum, a główna galeria handlowa rozlokowana jest w kontenerach. Na początku jak się tam przyjedzie to jest trochę ponuro i przygnębiająco, ale dość szybko można zorientować się, że to było tylko pierwsze wrażenie. Po drugim spojrzeniu pomimo tych wszystkich smutnych obrazków okazuje się, że to miasto ma swój urok, a co najważniejsze ma swój niepowtarzalny styl. Poznajcie Christchurch, miasto które spędziło z nami całe 3 dni i pożegnało nas w imieniu Nowej Zelandii.
22 lutego 2011 roku o godzinie 12:51 w południe następuje 10 sekund, które zmienią oblicze Christchurch i odcisną piętno na najbliższe kilkadziesiąt lat. Trzęsienie ziemi o sile 6.3 w skali Richtera maskaruje centrum miasta. Ginie 185 osób, a większość budynków jeżeli się nie zawaliła to nadaje się tylko do rozbiórki. Efekt? Dzisiaj centrum miasta to jeden wielki plac budowy.
Trafiamy do Christchurch zupełnie przypadkiem w 5 rocznicę tego smutnego wydarzenia. W ogrodzie botanicznym jest wielka uroczystość.Ambasady składają kwiaty,ale zwykli ludzie też. Na przykład przypinają je do płotów.
Ciekawa do zobaczenia jest, jeżeli ktoś chciałby sobie przybliżyć atmosferę tamtych dni, mała wystawa Quakecity zorganizowana przez muzeum miejskie. Niestety w przeciwieństwie do głównego gmachu muzeum, gdzie wejście jest za darmo tutaj trzeba wyskrobać trochę nowozelandzkich dolarów. W środku można zobaczyć np. drzwi od domu czy samochodu oznaczone przez ratowników sprayem jako sprawdzone. Jest trochę filmów i wypowiedzi świadków. Patrząc na ogrom zniszczeń aż dziw bierze, że zginęło tylko 185 osób.
Christchurch powoli podnosi się z gruzów. Chociaż jeden z symboli miasta - katedra (patrz pierwsze zdjęcie) dalej po pięciu latach stoi nieodbudowana. Mieszkańcom coraz mniej podoba się ten stan rzeczy. Poniżej na zdjęciu słup przed katedrą.
Podczas pobytu z pewnością warto zajrzeć do ogromnych i przepięknych ogrodów botanicznych.
Tuż obok jest Muzeum Miejskie, gdzie ciekawy jest dział poświęcony eksploracji Antarktydy. Są między innymi przywiezione z bieguna różne rzeczy porzucone przez ekspedycje jak np. pojazdy gąsienicowe.
Z pewnością warto pójść trasą tramwaju turystycznego lub się nawet nim przejechać. No i koniecznie wizyta w Restart Mall, gdzie zakupy robi się wchodząc do kontenera.
Tym wpisem żegnamy Nową Zelandię. Oddajemy naszego Nissana Tiide z piszczącymi hamulcami i licznikiem zwiększonym o 6 tysięcy kilometrów do Apexa i pędzimy na spotkanie z Australią!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz