rotating_baner

czwartek, 26 grudnia 2013

W dużym mieście

Gdzie ostanie trzy noce spędził maluch? W dużym, a nawet bardzo dużym mieście. W Kuala Lumpur stolicy Malezji. Jak tu jest? Odpowiemy, krótko kosmicznie. Miasto nam się bardzo spodobało. Jest tu wszystkiego po trochu. Dużo nowoczesności, odrobina tradycyjnych budynków (chociaż tych coraz mniej), dobre jedzenie no i targowiska, gdzie można kupić za niewielkie pieniądze np. buty czy damskie torebki z dowolnym logo. Nie mamy żadnych wątpliwości, że te torebki Prada za 50 zł są w 100% oryginalne ;-) Nasz hostel Step Inn woła o remont, ale za to mamy świetną lokalizację. Blisko do Chinatown i jakieś 25 spacerem do wież Petronas. Jak już jesteśmy przy wieżach to symbolem miasta są właśnie one czyli wieże Petronas. Wybudowane w 1998 roku liczą 451 m. wysokości. Wrażenie jest nieziemskie, ten budynek nawet nie jest ogromny, jest gigantyczny.
Maluch oczywiście też tam był i bardzo mu się podobało.
A jak dużo jest tych wieżowców? Bardzo dużo i nowe cały czas się budują. Dzisiaj byliśmy zobaczyć panoramę miasta z wieży telewizyjnej, gdzie wyjeżdża się windą na wysokość około 270 metrów.
A oto i ta wieża telewizyjna, z której można podziwiać takie widoki (Łukasz na zdjęciu gratis).
Niedaleko Chinatown jest sporo zabytków, np meczet Masid Jamek lub plac Meredeka gdzie ogłoszono niepodległość Malezji.
Jest też sporo muzeów. My za radą przewodnika skusiliśmy się na muzeum Sztuki Islamu i było fajnie, godne polecenia muzeum. Nie obyło się też bez wycieczki poza miasto do Batu Caves czyli świętego miejsca Hindusów. Są to ogromnych rozmiarów jaskinie mieszczące świątynie, gdzie w styczniu tysiące Hindusów odbywa pielgrzymki. Trochę było tandety, ale generalnie miejsce warte odwiedzenia, zwłaszcza że z Kuala Lumpur można się zupełnie bezproblemowo tam dostać kolejką za 1 zł w jedną stronę.
Wspominaliśmy, że jedzenie dobre, może to nie jest poziom Penang, ale jest duży wybór. Dzisiaj na ten przykład skosztowaliśmy śnieżnej żaby. Smakowała nieźle jak kurczak, trochę tylko drobniejsze kostki.
Mamy jeszcze jedną rzecz wartą wspomnienia, podczas spaceru przez targowisko w Chinatown zauważyliśmy wielkie tłuste koty w klatce. Przeszliśmy kilka kroków i nagle naszła nas refleksja: zaraz, zaraz przecież to stoisko rzeźnika. Mamy nadzieję, że na obiad dzisiaj te żaby to faktycznie były żaby, a nie jakiś mruczuś.
Jutro opuszczamy Kuala Lumpur i kierujemy się do miejscowości Melaka. To tylko 2 godziny jazdy autobusem, czyli relatywnie blisko. Tam zostajemy nietypowo bo zaledwie jedną noc, a potem cel Singapur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz