W krainie herbaty i truskawek

Tak to nie pomyłka jesteśmy w krainie truskawek. Po około 4 godzinach jazdy minibusem dotarliśmy do Cameron Highlands do miejscowości Tanah Rata położonej na wysokości około 1400 m.n.p.m. Pierwsze co dało się odczuć to wyraźny spadek temperatury do około 23-25 stopni. Nagle zrobiło się jakoś tak przyjemnie zimno. W hotelach w nocy klimatyzacji nigdy nie ustawialiśmy niżej niż 26 stopni, więc ta temperatura tutaj to nawet chłodna dla nas jest. Trzeba było, aż z dna plecaka polar wygrzebać. Widać te warunki bardzo sprzyjają uprawie herbaty i truskawek. Nawet mamy wrażenie, że tym drugim zwłaszcza. Jadąc autobusem po drodze mijaliśmy spore ilości plantacji. Wszystko pod namiotami, a truskawki rosną piętrowo w doniczkach.

Oczywiście na ulicy można kupić truskawki w każdej postaci, np. takie

A jak truskawki dla kogoś są miłością jego życia, to wszędzie można dostać ich pluszową wersję.

No dobrze, ale w sumie to nie dla truskawek tu przyjechaliśmy (nawiasem mówiąc polskie dużo smaczniejsze i tańsze), a dla plantacji herbaty. Dzisiaj byliśmy je zobaczyć i wyglądają naprawdę zjawiskowo. Odwiedziliśmy plantację BOH, na miejscu jest sklepik z herbatami oraz kawiarnią. Można też obejrzeć proces produkcji herbaty, niestety akurat w poniedziałki fabryka jest zamknięta, więc mogliśmy tylko przejść się po niej i zobaczyć jak to wygląda.

A tak wygląda praca na polach herbaty:

Łukasz oczywiście też zbierał i szło mu bardzo dobrze, wybierał same najlepsze listki.

Ponieważ byliśmy na zorganizowanej wycieczce (pół dnia, około 40zł osoba, takie wycieczki dostępne w wielu punktach Tanah Rata) to mieliśmy w programie wyjazd na najwyższą górę na Półwyspie Malajskim Gunung Brinchang. Ładne miejsce widokowe. Potem krótki spacer po lesie deszczowym.

Jutro z rana opuszczamy Tanah Rata i autobusem 8:30 jedziemy około 4 godziny do stolicy Malezji Kuala Lumpur. Wigilia tego roku będzie zatem bardzo nietypowa i egzotyczna.