rotating_baner

sobota, 21 grudnia 2013

Penang trzyma mocno

Oj chyba nie mamy szczęścia na tej wyspie. Najpierw już pierwszego dnia naszego pobytu tutaj (o tym nie pisaliśmy) Robert podszedł za blisko skutera od strony rury wydechowej i oparzenie na nodze gotowe. Potem była Łukasza trzydniówka. A dzisiaj Roberta dopadła solidna biegunka podróżnych. Z Polski w apteczce mamy na taką okazję antybiotyk Xifaxan, miejmy nadzieję, że się sprawdzi. Jak widać Penang trzyma nas mocno i nie chce wypuścić. Jutro wcześnie, bo o 7:30 ruszamy dalej do Cameron Highlands zobaczyć słynne uprawy herbaty, mamy nadzieję, że Penang nic już więcej nie wymyśli i pozwoli nam wyjechać. Tymczasem dzisiaj musieliśmy ograniczyć zwiedzanie i nie wyjechaliśmy poza miasto, ale tutaj jest jeszcze tyle rzeczy do zobaczenia, że też byliśmy zadowoleni.
Odwiedziliśmy kolejną posiadłość Peranakan Mansion bogatego (a nawet bardzo bogatego) Chińczyka, lidera jednego z klanów. Nie było tutaj oprowadzania z przewodnikiem, no i wstęp jest bardzo drogi - jak na tutejsze standardy (około 20 zł), ale mimo to warto. Posiadłość jest bardzo dobrze zachowana, z pełnym oryginalnym umeblowaniem. Jest też małe muzeum biżuterii. Z zewnątrz może nie prezentuje się tak okazale jak Cheong Fatt Tze Mansion, które odwiedziliśmy wczoraj, ale w środku bije tą posiadłość pod każdym względem.




Późnym popołudniem ruszyliśmy ze specjalną mapą opisującą kulinare atrakcje Georgetown, aby znaleźć nasi lemak, czyli ryż gotowany w mleku kokosowym, z pikantnym sosem sambal, podawany z różnymi dodatkami jak np. orzeszki, curry z baraniny, jajko czy anchovies. Nasi lemak to jedna z głównych potraw gotowanych w Malezji, której nie udało nam się jeszcze spróbować. Ogólnie jedzenie tutaj w Georgetown jest niesamowite, mamy sporo zdjęć różnych potraw i sporo o nich opowieści. Jak się uda, to na ten temat dodamy osobny wpis, bo jest o czym pisać. Wracając do nasi lemak, to go niestety nie znaleźliśmy, bo głównie jest podawany na śniadanie i pod wieczór trudno go dostać, ale za to dowiedzieliśmy się, że Łukasz potrafi ciągnąć rikszę i dźwigać ciężkie worki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz