rotating_baner

poniedziałek, 6 października 2014

Miśnia

Grzechem byłoby odwiedzając stolicę Saksonii nie zajrzeć do pobliskiej Miśni. Znajduje się ona od Drezna zaledwie 25 km czyli jakieś 40 minut jazdy samochodem. Miśnia swoje bogactwo zawdzięcza głównie jednej rzeczy: porcelanie. To właśnie tam na początku 18 wieku alchemik niejaki Ehrenfried Walther von Tschirnhaus oraz jego uczeń Johann Friedrich Böttger na zlecenie znajomego nam już króla Polski Agusta Mocnego rozpoczeli prace nad złamaniem receptury czegoś co było w tamtych czasach równie cenne jak złoto czyli chińskiej porcelany. Po kilku latach badań eksperymenty zakończyły się sukcesem i w 1710 roku w Miśni otworzono pierwszą w Europie fabrykę porcelany. Sprawa była tak poważna i tak chciano zachować recepturę w tajemnicy, że fabrykę ulokowano w ogromnym miśnieńskim zamku Albrechtsburg. Dzisiaj "białe złoto" nie wytwarza się już na zamku, ale nieopodal centrum Miśni w nowoczesnej manufakturze. To co nas najbardziej interesuje to fakt, iż można się tam wybrać w celach poznawczych i zobaczyć o co chodzi z tą porcelaną. Przy manufakturze działa, małe ale za to treściwe muzeum. W ramach zwiedzania możemy obejrzeć prezentacje poszczególnych etapów wytwarzania i zdobienia porcelany. Do przejścia są cztery sale i każdy odwiedzający dostaje tzw. audioguide'a (jest nawet język polski!) z komentarzem, tak by nie czuć się zbytnio zagubionym w świecie porcelany.


Potem trafiamy do klasycznej wystawy z figurkami w gablotach, a na koniec jak na manufakturę przystało wyskakujemy prosto do firmowego sklepu oczywiście z miśnieńską porcelaną. Bardzo lubimy przywozić różnego rodzaju pamiątki z wyjazdów. Czasem mniej, czasem bardziej tandetne, zasada jest jednak taka, że jakiegoś suwenira trzeba zdobyć z wyprawy. No cóż jadąc do Miśni tak sobie myśleliśmy, że może w ramach zakupu pamiątki to szarpniemy się na jakieś małe dwie filiżanki ze znakiem dwóch skrzyżowanych niebieskich mieczy (takim symbolem firmowana jest każda porcelana miśnieńska). Niestety życie jednak zweryfikowało plany i na szczęście zwyciężył rozsądek. Ceny porcelany nie są oszałamiające, one są po prostu z kosmosu. Te ładne figurki na zdjęciach poniżej kosztowały np. 1700-3000 euro :) Powodzenia!

Taka scenka: oj sorki, tu mi spadło i od tej filiżanki ucho się urwało, masz może superglue? A Ty w tym czasie już wiesz, że właśnie 300 zł wyrzuciłeś w błoto. By uniknąć takich czarnych scenariuszy postanowiliśmy się trzymać od porcelany z daleka. Chociaż oferty mocno kusiły. Była na ten przykład półka z promocjami i tam niebywała okazja, wielka porcelanowa kura z ceną obniżoną o 50% do bagatela 2500 euro. Do końca swoich dni będziemy żałować, że taka życiowa szansa przemknęła nam koło nosa. Normalnie deal stulecia :) Sklep to trochę z sercem w gardle się zwiedza. Weź tu strąć przypadkiem coś na ziemię, od razu trzeba by chętnego na nerkę szukać.
Jedno trzeba natmiast przyznać, z porcelany niesamowite rzeczy można zrobić, np przepiękne kwiaty bzu. Jakby ktoś był chętny, to dzieło to można zakupić, cena 100 tyś euro.

Oprócz manufaktury koniecznie trzeba zajrzeć do drugiej atrakcji Miśni czyli zamku Albrechtsburg. Jest to jeden z najstarszych zamków w Niemczech, bardzo ładnie zachowany, z interesującym muzeum w środku. Cena jak na Niemcy przystępna, bodajże 8 euro, audioguide w cenie. Łukasz robi nam wielką niespodziankę i w zimnych wnętrzach zamku szybko oddaje się w objęcia Morfeusza. Katedry przy zamku nie udaje nam się niestety zwiedzić, remont.

Samo stare miasto też nie rozczarowuje. Jedyne czego możemy żałować to tego, że nie udało się nam więcej czasu wygospodarować żeby poplątać się po wąskich uliczkach tego starego i uroczego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz