rotating_baner

sobota, 9 listopada 2013

Sabaidee Luang Prabang

Sabaidee to po laotańsku cześć. Dokładnie tak z rana przywitaliśmy Luang Prabang gdzie dotarliśmy po 10 h jazdy autobusem, ale o tym za moment. Najpierw mamy jeszcze do nadgonienia dzień wczorajszy, a działo się sporo. Najpierw poznaliśmy uroki przedmieść Vientiane. Wybraliśmy się tam tuk tukiem, żeby zobaczyć Budda Park. Sam park nic specjalnego, trochę wieje tandetą, ale nie spodziewaliśmy się wiele więc nie było zawodu. Jest to teren wielkości boiska gdzie jest kilkadziesiąt rzeźb Buddy i bogów hinduskich.



W sumie ciekawsze od samego parku był dojazd do niego. Kawałek za Vientiane skończył się asfalt i zaczął się problem bo pojawiły się tumany kurzu za jadacymi samochodami. Na szczęście Laotańczycy mają na to sposób, samochody polewaczki :-)



Tego dnia udało nam się jeszcze zobaczyć That Luang, najświętsze miejsce w Laosem. Trochę poza centrum, ale pozycja obowiązkowa dla wszystkich odwiedzających Vientiane.



Chwila relaksu i ruszamy w pierwszą w życiu podróż autobusem sypialnym z Vientiane do Luang Prabang. Nie ma w nim foteli, są natomiast piętrowe dwuosobowe łóżka. Opcja fajna jak się ma 150 cm wzrostu, inaczej ciężko mówić o komfortowej podróży. Z naszej trójki to zdecydowanie najlepiej wyspał się Łukasz. Na miejscu mieszkamy w Thida Guesthouse, hotel taki sobie, nic specjalnego, dużego minusa mają za fatalnie działający internet. Oto nasz pokój i parę zdjęć z dzisiejszego dnia. Jak będzie rzeka na zdjęciu to jest to oczywiście Mekong.

1 komentarz:

  1. Hej Serki, rozglądajcie się za jakaś jaskinią. Haiyan idzie na Laos.

    OdpowiedzUsuń