Tym razem wpis będzie nietypowy. Trochę to będzie taka pamiątka dla nas, bo zwykłe rzeczy najszybciej ulatują z pamięci. Trochę to będzie też wpis dla wszystkich, którzy są ciekawi jak wygląda taki zwykły dzień z naszej podróży po Portugalii. Po napisaniu tego posta stwierdziliśmy, że wydaje się on na bardzo lekki i przyjemny. Niech Was pozory nie zmylą, my naprawdę wieczorem byliśmy wykończeni po tym dniu. Zrobiliśmy pieszo z 10 km. Na drugi raz będziemy chyba więcej korzystać z autobusów :) Miłego czytania, przed Wami 1-dniowa najzwyklejsza wycieczka po Lizbonie.
9:14 bolesna pobudka, chociaż jak widać niektórym humor dopisuje
9:38 Zobacz Filip kieruję rakietą kosmiczną, ona wypuszcza dużo dymu i ognia
10:16 trudna część dnia, śniadanie czasem schodzi i z pół godziny na tej wydawać by się mogło prostej czynności, książka o maszynach budowlanych niezbędna!
11:22 jeszcze tylko mycie zębów i jesteśmy gotowi ruszać na podbój Lizbony
11:35 ja już od dawna jestem gotowy, co wam tak długo zeszło?
11:47 dobra teraz trzeba jeszcze dojść na stację metra, oczywiście najlepiej idzie się po murku
11:55 w końcu coś się dzieje, świetnym wynalazkiem jakim jest metro docieramy na plac Restauradores
12:10 a tam można zobaczyć coś takiego, spokojnie temu tramwajowi nic nie dolega, to po prostu jedno z elevadores, to lizboński wynalazek czyli takich specjalny pojazd pozwalający wjeżdżać na strome górki
12:35 Filip tradycyjnie już śpi, a w nas wstępuje nowa energia, nie pozwalamy jej się ulotnić za pomocą małej czarnej i ciasteczka Pastel de Nata na placu Rossio
12:49 stamtąd już tylko kilka minut spaceru i można zobaczyć kolejny zadziwiający Elevador de Santa Justa zaprojektowany przez ucznia Eiffla niejakiego Raula Méisnera, dość spora kolejka do tej prawie stuletniej atrakcji,dajemy spokój i idziemy dalej
13:08 chwila odpoczynku na Praca da Figueira, dzisiaj główny cel to Museu Nacional do Azulejo co oznacza, że czeka nas trochę spaceru
14:43 droga do Muzeum Azulejos wiedzie przez Alfamę i w pobliżu różnych knajpek,trudno się oprzeć i nie odpocząć na moment, zwłaszcza że Łukasz w objęciach Morfeusza
14:45 Filip potwierdza Alfama daje radę
15:21 Hej. Nazywam się Alfama i wyglądam mniej więcej o tak
16:31 w końcu docieramy na miejsce, przeszliśmy chyba z 5km, mamy nadzieję że będzie warto
16:44 muzeum to nie tylko azulejos, można też podziwiać oszałamiające wnętrze klasztoru z XVI wieku, w którym muzeum jest ulokowane
16:53 a azulejos wygląda o tak
17:01 a oto największy skarb tego muzeum ogromne azulejos przedstawiające panoramę Lizbony sprzed trzęsienia ziemi z 1755, które praktycznie zrównało stolicę Portugalii z ziemią
17:19 czas na mleczkodziankę dla Filipa w ogrodzie przy muzeum i za moment ruszamy, do najbliższej stacji metra Santa Apolonia mamy z pół godziny dobrego marszu
18:16 jeszcze tylko 15 minut metrem
18:40 orazjakieś 10 minut spacerem (oczywiście iść trzeba po murku) i dotrzemy do naszej kwatery wynajętej przez Airbnb
19:13 kolacja, tylko skąd ta smutna mina u Łukasza, dzisiaj przecież kuchnia serwuje danie z solonego i suszonego dorsza
20:39 karaluchy pod poduchy
22:58koniec dnia, jest wino, jest tablet, dzieci śpią, można zaraz spróbować odpalić kolejny odcinek Narcos, żyć nie umierać :), ale wcześniej z racji tego że jutro ruszamy na południe do Lagos trzeba chwilę się pomęczyć i poszukać jakiegoś sensownego noclegu , dobranoc wszystkim
Pięknie Wam w Lizbonie :) Reportaż z dnia, jakże nam bliski :) Dzieje się, dzieje się...i gdzies tam w tle przemykają zabytki, czasem naprawdę nas zachwycając bezmiernie, jeśli akurat, jeden z bohaterów reportażu nie alarmuje nas swoją potrzebą :) Elevador de Santa Justa- windę też mam tam swoją :)
Oj tak Lizbona fajna, chociaż naszym zdaniem trochę przereklamowana, ale o tym może innym razem. Wtedy mieliśmy fajną pogodę, teraz siedzimy na południu i leje od dwóch dni. Jest szansa, że jutro coś się poprawi.
Pięknie Wam w Lizbonie :) Reportaż z dnia, jakże nam bliski :) Dzieje się, dzieje się...i gdzies tam w tle przemykają zabytki, czasem naprawdę nas zachwycając bezmiernie, jeśli akurat, jeden z bohaterów reportażu nie alarmuje nas swoją potrzebą :) Elevador de Santa Justa- windę też mam tam swoją :)
OdpowiedzUsuńOj tak Lizbona fajna, chociaż naszym zdaniem trochę przereklamowana, ale o tym może innym razem. Wtedy mieliśmy fajną pogodę, teraz siedzimy na południu i leje od dwóch dni. Jest szansa, że jutro coś się poprawi.
Usuń