rotating_baner

niedziela, 5 lutego 2017

Ubud

Z nijakiej i ekstremalnie turystycznej Kuty trafiamy do stolicy kulturalnej Bali - miasta Ubud. Z pewnością miasto numer 1 na tej wyspie. Od razu po przyjeździe robi się nam lepiej. Ubud co prawda nie leży nad morzem, więc rozrywki plażowej nie będzie, ale jest za to pełno innych rzeczy, które w zupełności zaspokoją nasze turystyczne żądze.






Na początku znajdujemy rewelacyjny nocleg: Puri Asri Bungalow. Śmiało możemy powiedzieć, że to jeden z lepszych noclegów, jakie mieliśmy w Indonezji czy nawet na całym wyjeździe. Dobra lokalizacja, świetna cena, a przede wszystkim sama posiadłość w jakiej przyszło nam mieszkać zadziwia nas każdego dnia. Na naszym noclegu mamy okazję przyjrzeć się z bliska jak wygląda posiadłość balijska. Jest świątynia oczywiście, ale przede wszystkim obserwujemy, że dom balijski nie składa się z jednego budynku, a z wielu. Dla nas Europejczyków fakt, że idąc do drugiego pokoju faktycznie idę do innego budynku jest bardzo intrygujący, zwłaszcza, że te pokoje/budynki czasem nie mają w ogóle ścian.


Nie, to nie wejście do świątyni - to wejście do naszego hotelu.
A tu nasz bungalow.


Przechadzając się po Ubud zostajemy zalani wszechobecną sztuką. W końcu jesteśmy w stolicy kulturalnej. Przechadzając się mijamy niezwykle zdobione wejścia do świątyń (niestety nie do wszystkich da się wejść) czy do posiadłości majętnych balijczyków. A trzeba wiedzieć, że w Ubud nie ma zwykłych drzwi do domów. Każde to dzieło sztuki. Spójrzcie zresztą na zdjęcia poniżej.




Ubud przyciąga wielu turystów. Jest nie tylko świetną bazą wypadową by posmakować widoków okolicznych starożytnych świątyń czy pól ryżowych (ale o tym może w innym wpisie), ale samo w sobie ma sporo do zaoferowania. W centrum znajdziemy np. doskonały targ z rękodziełem, oprócz tego na każdym kroku do wejścia zaprasza nas niezliczona liczba restauracji z doskonałą kuchnią balijską czy indonezyjską. Nie braknie też oczywiście kuchni europejskiej czy z nawet z całego świata. To pewnie dlatego Ubud jest celem wyjazdu wielu expatów. Warunki do mieszkania i pracy wydają się tam więcej niż komfortowe.




W zasadzie w odległości krótkiego 15 minutowego spaceru znajdziemy w Ubud ciekawe miejsce. Monkey forest to park, w którym przebywa nawet do 700 małp, co samo w sobie może stanowić nie lada atrakcję (zwłaszcza dla dzieci). Pamiętajmy tylko, że całe jedzenie trzymamy w plecaku i broń boże nie wyciągamy go przy małpach. No i najważniejsze nie dotykamy ich! Małpy mogą wyglądać niewinnie, ale wierzcie nam czasem potrafią być bardzo agresywne. Zwłaszcza jeżeli w grę wchodzi jakiś smaczny kąsek naszego jedzenia. No i nigdy nie mamy pewności, czy w przypadku ugryzienia nie zostaliśmy właśnie zarażeni np. wścieklizną. Oprócz małp w Monkey Forest znajdziemy trzy świątynie z XIV wieku no i przyjemny spacer po chłodnym lesie, co w przypadku upału (czyli prawie zawsze) jest zbawieniem.


Małpy nic a nic ludzi się nie boją.Tej prawie obiektyw w twarz można było włożyć.
Trochę tu ludzi, ale nic nie mówiliśmy, że jest pusto.
Nawet nie wiecie jak długo trzeba było czekać, by zrobić to zdjęcie bez ludzi.


Ubud to miejsce, gdzie przebywa królewska rodzina. Tak, Bali ma własnego króla i co naturalne - właśnie w mieście, w którym ten król sobie mieszka, znajdziemy królewski pałac. Wejście do niego jest darmowe, ale tak naprawdę nie ma się czym ekscytować, bo do zobaczenia jest tylko maleńki fragment w sumie mało interesujący. Ciekawa rzecz, w momencie kiedy odwiedziliśmy Ubud trwały przygotowania do pogrzebu członka rodziny królewskiej. A trzeba przyznać że jest to niebywałe wydarzenie do którego przygotowania trwają pełny miesiąc.


Przygotowania do pogrzebu idą pełną parą. Na zdjęciu jest tylko kilka osób, ale tam pracowników to cała armia była.
Niezłego cielca sobie wybudowali.


Na koniec jeszcze o jednej atrakcji, której z pewnością nie można pominąć będąc w mieście balijskich władców. Koniecznie trzeba się wybrać na pokaz balijskiego tańca. Czegoś takiego nie da się zobaczyć gdzie indziej. Ekspresja tancerzy jest naprawdę godna szacunku. Rodzajów tańca jest co najmniej kilka, a pokazów jest dość sporo, przynajmniej 1 dziennie. Więcej informacji można zasięgnąć w biurze informacji turystycznej przy Pałacu Królewskim. Tam też zaopatrzymy się w bilety.
Całe wydarzenie trwa około godziny z czego Filip wytrzymuje jakieś 15 minut. Potem trzeba mocno kombinować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz