rotating_baner

sobota, 23 grudnia 2017

I jeszcze dalej niż Ubud

Czy wspominaliśmy już, że Ubud to doskonała baza wypadowa? Co prawda w Ubud słabo o komunikację publiczną. Jeżeli już to co najwyżej dostępne są opcje transferu między miastami. Natomiast jeżeli chodzi o wycieczki po mniej lub bardziej ciekawych miejscach na wyspie to z pomocą przychodzą nam wszechobecni taksówkarze. Jest ich pełno na każdym kroku. Niestety muszę zmartwić wszystkich potencjalnych chętnych. Ceny mają ustalone między sobą i naprawdę ciężko jest coś wynegocjować. Za pół-dniową wycieczkę zapłacimy około 350000 IDR, całodniowa to już koszt około 550000 IDR. W nagrodę dostajemy podróż wygodnym, dużym samochodem. Ciekawostka prawie wszystkie to Toyoty. Dobra wracając do meritum, jesteśmy w Ubud, kulturalnej stolicy Bali, następna wycieczka zamówiona, samochód już podjechał, wszystko zapięte na ostatni guzik i za moment ruszymy. Zatem najwyższy czas zaprosić na kilka zdjęć z kolejnych atrakcji tej uroczej wyspy.




Jatiluwih



Około 2h jazdy zajmuje nam pokonanie 40 kilku kilometrów. Odległości jak widać nie są duże, ale po Bali nie podróżuje się szybko. 30-40km/h to normalna prędkość. Nasz pierwszy cel to pola ryżowe Jatiluwih. Te wpisane są na listę UNESCO. Można po nich spacerować, są wytyczone szalki piesze. Szkoda tylko, że mamy mało czasu i decydujemy się na krótką trasę, około 45 minut (dostępne są również 2 i 3 godzinne). Na nasze szczęście dla nas jesteśmy na Bali o odpowiedniej porze roku. Ryż jest wysoki i pięknie zielony. Do zbiorów jeszcze trochę. Sielskie widoki sycą zmysły. Łukasz tak się zauroczył okolicznościami przyrody, że wchodzi prawie po kolano do błota. My prawie tarzamy się ze śmiechu, ale dla trzy latka to prawdziwy dramat. Jeszcze długo będzie źle wspominał pola ryżowe Jatiluwih.




Pura Ulun Danu Bratan



Kierowca dzielnie pruje toyotą pod górę po wąskich drogach. Po około godzinie wspinamy na 1500 m.n.p.m. Uuuu jak fajnie, na tej wysokości robi się przyjemnie chłodno. Pojawiają się truskawki na straganach. Nasz następny cel to świątynia Ulun Danu Bratan. Urokliwa świątynia położona na malutkiej wysepce na jeziorze robi wrażenie. Na Indonezyjczykach chyba też bo umieścili ja nawet na rewersie swojego banknotu 50000 rupii. Na przechodzących azjatkach z kolei robi wrażenie Łukasz, bo koniecznie chcą mieć z nim zdjęcie. Problem jest tylko w tym, że Łukasz nie bardzo chce mieć zdjęcie z nimi. Po chwili trzeba interweniować.


napastliwe azjatki w akcji, trzeba było szybko interweniować
a tu wspomniany banknot, 50000 rupii indonezyjskich na PLN to będzie około 13-14 zł


Pura Taman Ayun



Bardzo przyjemna otoczona fosą świątynia i na dodatek królewska. Trochę inna niż te, które zwiedziliśmy do tej pory. Do samego kompleksu co prawda nie można wejść, ale za to obchodzi się go dookoła. Zatem bez obaw, będzie mnóstwo okazji i dobrych miejsc do zrobienia zdjęcia. Przed świątynią pod daszkiem turystów wita Barong - mityczny stwór, "dowódca" sił dobra i król wszystkich duchów. Baronga często można spotkać przy okazji oglądania tańców balijskich.


Barong - więcej opisu nie potrzeba 


To by było na tyle. Co prawda widzieliśmy tylko trzy miejsca, ale zajęło nam to cały dzień. Według wujka google zrobiliśmy 114 km co powinno nam zająć około 4h jazdy. I to by mniej więcej się zgadzało.
Na tym nie kończymy jeszcze wizyty na Bali, przed nami jeszcze dwa wpisy o tej wyspie. Mamy nadzieję, że już wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz