rotating_baner

środa, 17 października 2018

Corcovado - koszmar turysty

W końcu trafiamy na okno pogodowe. Mamy jeden, jedyny dzień podczas naszego 6-dniowego pobytu w Rio kiedy przez większość dnia nie ma praktycznie zachmurzenia. Można iść wtedy na plażę z czego sporo ludzi korzysta i Copacabana pęka w szwach, ale można też zmierzyć się z obowiązkowymi atrakcjami Rio.




Na pierwszy ogień idzie Corcovado i pomnik Chrystusa Zbawiciela. Jeszcze nie wiemy, ale tu staniemy oko w oko z turystycznym koszmarem. Współczujemy już teraz wszystkim, którzy kiedyś będą chcieli się tam wybrać. Jest to niestety główna atrakcja tego miasta, którą naprawdę sporo osób chce zobaczyć i to czyni wizytę na tym wzgórzu delikatnie mówiąc niezbyt przyjemnym doznaniem.
Zatem:

  • by dostać się na Corcovado masz kilka opcji: pociąg, bus lub własny transport, my decydujemy się na bus, bo startuje z Copacabany, bardzo blisko naszego noclegu
  • kupno biletu przez internet absolutnie nic nie zmienia i tak musisz stanąć w kolejce by zamienić e-bilet na papierowy
  • obsługa być może i o tym Cię poinformuje, ale po portugalsku - powodzenia
  • droga na wzgórze dość łatwo i szybko się korkuje, więc w okolicach 12 zapomnij, że dojedziesz w obiecywane 40 minut
  • w punkcie przesiadkowym, czeka Cię stanie w kolejce w pełnym słońcu - różnie od 10 minut do pół godziny
  • przy Chrystusie panuje spory harmider, zapomnij o ładnym ujęciu bez ludzi, do barierki by zrobić widoczek, trzeba się prawie łokciami przepychać
  • z powrotem oczywiście kolejna kolejka do powrotnego busa tym razem

    Nasza rada, na Corcovado trzeba pojechać, ale zrób to z głową. To naprawdę istotne by wybrać się tam jak najwcześniej. Postaraj się wsiąść do busa tuż po ósmej rano. Bilety można kupić w miejscu odjazdu, przez internet nie ma sensu (no chyba, że coś się zmieniło). Koniecznie zabierz wodę ze sobą i jakieś nakrycie głowy.


    Jak widać dzikie tłumy, sporo ludzi rozkłada ręce, ale są i tacy co kładą się na ziemi by zrobić sobie fotkę z Jezusem


    Inną 'must see' atrakcją w Rio jest wyjazd kolejką na Głowę Cukru (Pão de Açúcar). Jak podaje przewodnik Lonely Planet niech Was nie zawiedzie fakt, że byliście już na Corcovado i w zasadzie widoczki macie już zaliczone. Całkowicie się z tym stwierdzeniem zgadzamy, Głowa Cukru to nie tylko jakiś inny punkt widokowy na Rio. Naszym zdaniem to miejsce zdecydowanie lepsze widokowo niż wspomniane wcześniej Corcovado! Koniecznie trzeba się tam wybrać. Minus to oczywiście kolejki i masa ludzi, chociaż nie taka jak do Chrystusa. Na sam szczyt wyjeżdża się z przesiadką dwoma kolejkami linowymi. Oznacza to nie mniej ni więcej, iż będziecie stać w kolejce 4 razy :( Dla dzieciatych mamy wskazówkę, kierujcie się od razu do bramki dla inwalidów, ochrona łaskawy okiem patrzy na rodziny z małymi dziećmi.
    A co najlepsze na Głowie Cukru? Oczywiście widoki, są naprawdę powalające. Zresztą zobaczcie sami.




    Jak pisaliśmy wcześniej pogoda nie dopisuje. Słońca jak na lekarstwo. Non stop chmury i czasem deszcz. Zdarza się naprawdę intensywny. To co można jeszcze robić w Rio? Można raczyc się 'acai' czyli ichnym deserem lodowym. Lody są bardzo drogie, acai nie i jest bardzo popularne.




    Można pojechać też do centrum i zobaczyć:

    Barokową katedrę 
    Muzeum jutra, niesamowity budynek projektu Santiago Calatravy - to ten sam Pan, który popełnił Ciudad de las Artes y las Ciencias w Walencji
    Przepiękne murale


    W końcu można po prostu pójść na Copacabanę, którą mamy przecież tuż za rogiem i zwyczajnie uciekać przed falami. Nie ma lepszej rozrywki dla dzieciaków.




    Niedługo opuszczamy Rio i uciekamy na wyspę Ilha Grande. Zajrzyjcie niebawem, bo jest naprawdę zjawiskowo.
  • Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz