rotating_baner

środa, 28 listopada 2018

Kierunek plaża - Buzios

Po tygodniowej wizycie w Rio, odwiedzeniu wyspy Ilha Grande oraz kolonialnego miasta Paraty i przemieszczaniu się busem w końcu przesiadamy się na własne (tak naprawdę to wypożyczone oczywiście) 4 kółka. Przy Copacabanie funkcjonuje wypożyczalnia Movida, którą w sumie możemy polecić. Formalności trwały co prawda blisko godzinę, ale w końcu wyjeżdżamy Hyundaiem B20. Trochę tutaj wtopa, bo samochód okazuje się mały jak na naszą piątkę. Cudem, ale jednak jakoś mieścimy nasze wszystkie bagaże, wózek oraz trójkę dzieci i ruszamy w kierunku brazylijskiego Saint-Tropez czyli Buzios!




Jak się okazuje w Brazylii są całkiem dobre drogi. Z małym wyjątkiem, utrapieniem dla kierowców są progi zwalniające. Nawet na autostradzie szybkiego ruchu co jakiś czas trzeba wyhamować do 30 km/h, bo właśnie jedziemy przez miasteczko. Niektóre tak wysokie, że i 30 km/h to za dużo. Raz nam się zdarzyło zagapić i pokonać taki próg z prędkością 60 km/h - pobudka dla wszystkich gwarantowana. Jeszcze jedna ciekawa rzecz, niektóre samochody w Brazylii (nasz Hyundai do takich się zaliczał) można tankować etanolem. Co prawda wtedy samochód pali 12l/100km ale cena lepsza. Etanol jak się dowiedzieliśmy ma około 2/3 kaloryczność benzyny. Skoro jesteśmy potentatem ziemniaczanym i wódkę potrafimy z niczego zrobić, to widzę potencjał w naszym kraju!




Wracając do meritum, czyli do Búzios, to okazuje się, że to zupełnie ciekawe miasto. Faktycznie sądząc po sklepach na głównym deptaku raczej odwiedzane przez bogatszą część brazylijskiego społeczeństwa. Zupełnie inna bajka po backpakerskim Ilha Grande.




Przechadzając się po Búzios można natknąć się na pomnik Brigitte Bardot. Francuskiej aktorce postawiono monument w podzięce za wypromowanie miasta. Jak to było naprawdę nie zgłębialiśmy, ale jest faktem, że odwiedziła albo raczej odkryła wioskę Búzios w 1964 roku i od tego czasu sława miejsca rośnie.




A nam podczas pobytu zapisały się w pamięci dwa fakty. Pierwszy mianowicie taki, że odkryliśmy knajpę z tzw. bufet livre czyli płacisz raz - jesz ile chcesz. Mile wspominamy do dzisiaj. A drugi fakt to taki, że Buzios to przede wszystkim plaże i po porażce pogodowej w Rio, w końcu spędzamy cały dzień na nic nie robieniu na piaskach brazylijskiego Saint-Tropez.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz