Na Fidżi nie zawsze jest lekko, śniadanie 8 rano. Kolacja dopiero o 18:30. A między tym pustka, nie tylko w ofercie naszego hotelu, ale i też w naszych żołądkach. No taki jakiś dziwny mają ten swój 'meal plan'. Dobra, ale jakoś przeżyć trzeba. Mając w pamięci powiedzenie 'Polak potrafi' rozglądamy się wokół głodnym wzrokiem. I nagle jest! Tuż pod naszymi stopami leży dzisiejszy podwieczorek.
 |
Tak, te kokosy naprawdę leżą sobie tak bezkarnie po palmami |
 |
Yyyyy... to mam zjeść? A nie macie już dla mnie słoiczka? |
 |
Dobra kokos, doigrałeś się |
 |
Pół godziny później, sprawa wcale nie posunęła się wiele do przodu, twarda sztuka z tego kokosa |
 |
Dobra, widać światełko w tunelu, pomogła wymiana noża na piłkę do drewna (aha ta szwajcarska technologia) i kokosa na inny bardziej uległy egzemplarz |
 |
Mam cię, zjem cię |
 |
Z ciekawości możemy wywiercić mu dziurę w buźce korkociągiem |
 |
Aha, to tak chlupotało |
 |
Czy też myśleliście kiedyś, że w kokosie w środku jest pyszne białe gęste mleczko jak w puszkach? |
 |
Nic bardziej mylnego, zwykła woda o lekkim kokosowym aromacie, jak widać na obrazku, całkiem smaczna |
 |
Ale nam tu o co innego chodzi, łapiemy kokosa tak by palce były na jego oczkach i... łup o jakiś kamień |
 |
Dobra nasza, pękł drań |
 |
Mama powstrzymaj swoje żądze i zostaw trochę! |
 |
Dzięki tato! Teraz już jakoś dotrwam do kolacji. |
Teraz już wiadomo dlaczego mleko kokosowe w Polsce jest dość drogie, skoro tak ciężko się do niego dostać!
OdpowiedzUsuń